Marek Jankowski, znany podcaster (Mała Wielka Firma), został okradziony przez system regulujący działanie komornika na prawie 1000zł.
Tak, nie bójmy się tego słowa – okradziony. O całym zdarzeniu opowiada w nagraniu, które można wysłuchać na YouTube, które zamieszczam poniżej. Dla niecierpliwych (nagranie trwa 37 minut), pod filmem streszczę sytuację i dodam swój komentarz.
Streszczenie odcinka
Nieznany oszust wziął kredyt wykorzystując nazwisko Marek Jankowski oraz podając PESEL Marka. Niestety pozostałe dane były zupełnie inne i prowadziły w szczere pole (dosłownie, Marek sprawdził że pod adresem podanym przez oszusta jest łąka). Gdyby przestępca użył kompletu danych Marka, sprawa byłaby moim zdaniem pozytywniej załatwiona. Niestety oszust użył tylko imienia, nazwiska i numeru PESEL, więc Sąd i Komornik słali pisma na adres pod którym jest łąka, a następnie wyrok nabrał mocy i z kont Marka pobrano prawie 1000zł. W tym opłatę manipulacyjną dla komornika za ściągniecie długu z niewinnej ofiary.
Co ciekawe, Marek wcześniej zgłaszał problem na Policję oraz do firmy windykacyjnej, jednak Policja sprawę umorzyła, a firma windykacyjna potrafiła odnaleźć telefon Marka i nękać go wezwaniami, ale choć miała podany poprawny adres, wezwanie do sądu poszło oczywiście na adres fałszywy.
Mój komentarz
Piszę o tym na blogu poświęconym RODO, by pokazać, że niestety ochrona danych w celu ochrony praw i wolności nie jest skuteczna. Wystarczy, że ktoś pozna Twój, czytelniku, PESEL (a jest on niemalże powszechnie dostępny i bywa używany od urodzenia w niezliczonej liczbie miejsc) i możesz pewnego dnia obudzić się z wyczyszczonym przez Komornika kontem.
W mojej opinii, osoba skazana powinna przed wykonaniem wyroku zostać skutecznie o tym powiadomiona i powinna mieć prawo do obrony. System prawny uznający za skuteczne powiadomienie wysłanie listu na łąkę i uznanie, że skoro nikt go nie odebrał, to zostało to skutecznie dostarczone, jest systemem w mojej ocenie systemem łamiącym podstawowe prawo człowieka do obrony swojej niewinności.
Nie chodziło mi tu o pokazanie, że Komornik czy Sąd działa poza prawem, tylko, że prawo regulujące ich działania jest poza jakimikolwiek prawami i wolnościami osób.
W mojej pracy (ochrona danych w szkołach i przedszkolach) nierzadko tłuczemy, mówiąc kolokwialnie, pianę o to czy jakieś przetwarzanie danych jest dokonywane na podstawie Art. 6.1.c, a może 6.1.e, a może jednak 6.1.f, co tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia dla nikogo, poza Prezesem Urzędu Ochrony Danych Osobowych oraz Inspektorami. Jednocześnie system prawny pozwala na wydanie wyroku i jego wykonanie bez powiadomienia osoby, której to dotyczy. I to w sytuacji, gdy Marek zgłaszał nieprawidłowość danych zarówno do instytucji parabankowej, która pożyczki oszustowi udzieliła jak i firmy windykacyjnej. Obydwie te instytucje zignorowały prawo osoby fizycznej do sprostowania i poprawienia danych. Nie pomogło również zgłoszenie przestępstwa na Policję, która nawet nie wiedziała, jak się za to zabrać (szczegóły w nagraniu z wypowiedzią Marka).
Mówiąc zgryźliwie: Zamiast zastanawiać się, czy rozmiar piktogramu o monitoringu odpowiada wytycznym Stowarzyszenia Okulistów Polskich oraz czy umowa powierzenia z producentem naszych wizytówek została spisana na dostatecznie czerpanym papierze przez dostatecznie wyczerpanego IOD-a, powinniśmy tak naprawdę zastanawiać się, jakie działania chronią prawa i wolności osób, a jakie są jedynie pozornymi ruchami.
System prawny zdecydowanie potrzebuje zmian, które będą chroniły rzeczywiste prawa i wolności osób.
Uzupełnienie z 7. sierpnia 2019: Podobny problem opisuje Niebezpiecznik:
Co się może stać gdy wycieknie Twój PESEL? Historia Aleksandry to dobra odpowiedź