Od samego początku działania VAT w Polsce, jest z nim związany mit – VAT jest neutralny dla przedsiębiorcy. A to wierutna bzdura!.
Przeanalizujmy sobie ten temat krok po kroku.
VAT to value-added tax czyli podatek od wartości dodanej. Polska oficjalna nazwa – PTU czyli podatek od towarów i usług – nie oddaje tak mechanizmu działania. Otóż podatek ten naliczany jest od dodanej wartości, która wcześniej nie było opodatkowana. W dużym uproszczeniu.
Spójrzmy więc na początek na prostą sytuację:
Pan Kowalski ma wolne 100zł. Chciałby je wydać na uprzyjemnienie sobie życia. Zwraca się więc do Adama Bezvatowca z prośbą, żeby ten skosił mu trawnik koło domu. Wyklepana i naostrzona kosa już stoi pod wiatą, Adam musi przyjść i skosić. Całość zajmie 2h, po 50zł za godzinę pracy. Adam wystawia fakturę zwolnioną z VAT na kwotę 100zł. Adam zarobił sobie 100zł, Pan Kowalski 100zł wydał, trawnik jest skoszony.
Za miesiąc jednak do konkursu ofert zgłosił się Janusz Biznesu, który jest płatnikiem VAT. Czyli do dodanej przez siebie wartości, 100zł koszenia, musi on doliczyć 23zł podatku VAT. Janusz Biznesu się tym nie przejmuje. Przez wiele lat uczono go, że VAT jest dla VATowca przezroczysty, że płaci go klient końcowy, więc Janusz spokojnie dostarcza ofertę Panu Kowalskiemu – 90zł + VAT (ok. 110zł brutto). Chytrze duma, że 10zł obniżki zachęci do wyboru jego oferty. Jakież jest jego zdziwienie, gdy Pan Kowalski wybiera jednak Adama Bezvatowca. Jakże to? Przecież VAT się nie liczy! 100zł netto Adama jest przecież wyższą kwotą niż januszowe 90zł.
Oczywiście Pan Kowalski ma ten luksus wyboru Adama Bezvatowca, czyli można uznać, że problemem jest niesprawiedliwa ustawa pozwalająca na zwolnienie. Naprawmy to więc szybciutko – Adam Bezvatowiec znika. Janusz Biznesu składa ofertę 100zł netto (123 brutto). Pan Kowalski patrzy do portfela i mówi – Stary, ja mam tylko 100zł, nie poradzi. Albo obniżasz cenę do 100zł brutto albo koszę sam. Janusz Biznesu ma do wyboru albo nic nie zarobić, albo skosić za 81,30zł całość, albo ewentualnie negocjować, że za 81,30zł skosi część łąki i zostawi 23% nie skoszone.
A bo to wszystko przez to, że Janusz Biznesu dla jakiegoś Pana Kowalskiego kosi, a nie dla porządnego przedsiębiorcy, który jest VATowcem, VAT sobie odliczy i nie będzie się przejmował ceną brutto, tylko netto. Tylko kim jest ten Porządny Przedsiębiorca? Żeby zapłacić cenę netto, musi tę kwotę zarobić, być może sprzeda Panu Kowalskiemu kompleksową usługę koszenia i podlewania trawnika. Wtedy VAT ostateczny rozłoży się na Porządnego Przedsiębiorcę (jego wartością dodaną jest podlewanie) i na Janusza Biznesu (jego wartością dodaną jest koszenie). Ostatecznie operacja będzie pozornie dla Janusza Biznesu bez znaczenia, bo ostateczny VAT zapłaci pozornie Pan Kowalski. Jednak pamiętajmy, że Panu Kowalskiemu się pieniądze nie rodzą z niczego! On ma 100zł na koszenie trawnika i powiedzmy 50zł na jego podlewanie. Ostateczna kwota zapłacona Porządnemu Przedsiębiorcy to 150zł brutto (ok.122 netto). I albo Janusz Biznesu dostanie z tego swoje 100zł netto, a Porządny Przedsiębiorca zostanie z 22zł za podlewanie, albo jednak PP powie Januszowi, że niestety ale jego netto jest za duże netto.
Ale zaraz zaraz – przecież jeśli Janusz Biznesu zwinie swoją działalność, a jego miejsce zajmie Adam Bezvatowiec, to nadal to nie zmieni sytuacji. Porządny Przedsiębiorca niestety VAT będzie musiał naliczyć i czy cena Adama Bezvatowca z takim czy innym VATem czy też całkiem nie, nie ma to znaczenia. To prawda. Jeżeli gdzieś w łańcuchu dostaw występuje VATowiec, to samo bycie bezvatowcem nie ratuje Adama. Ale to nie obala tezy, że ten VAT ma wpływ na niego! Gdyby bowiem zarówno Adam Bezvatowiec jak i Porządny Przedsiębiorca mieli status Zwolniony, ich sumaryczne dochody byłyby wyższe.
Mam nadzieję, że tym tekstem pokazałem dość dokładnie, że to nie jest tak, że VAT nie ma wpływu na przedsiębiorcę. Oczywiście pominąłem tu wiele aspektów VAT, jak odwrotne obciążenie, jak import z innych krajów EU i inne ciekawostki VAT. W niektórych przypadkach VAT uderza jawnie i widać to wprost (np. w przypadku świadczenia usług odbiorcy końcowemu), w innych, gdy przedsiębiorca siedzi gdzieś pośrodku łańcuszka VAT, ten wpływ nie jest tak widoczny.
Czasami jest to sytuacja bez znaczenia, jak w przypadku Adama Bezvatowca, bo jego zwolnienie i tak nie wpływa, bo pracuje dla Vatowca, więc czy jest zwolniony czy nie, to zarabia dokładnie tyle samo, bo ten VAT go obciąża poprzez następne ogniwo w łańcuchu.
Często też będąc ogniwem w łańcuchu dokładającym niską wartość dodaną, nie warto korzystać ze zwolnienia, jeżeli w dalszym łańcuchu nie ma kolejnego bezvatowca, bo wtedy obciążenie VATem się jeszcze bardziej kumuluje. Może dlatego wśród przedsiębiorców panuje przekonanie, że VAT jest dla nich przezroczysty. Bo faktycznie bycie zwolnionym na środku ścieżki od producenta do klienta się średnio zazwyczaj opłaca.